- Jazda, leć, poskarż się. Ale najpierw powiesz mi, co będziecie robić
na cmentarzu. Poskutkowało. - Podobno do Nowego Orleanu ma przybyć ktoś... Jakiś najpotężniejszy wampir, czy coś w tym stylu. A wtedy dostaniemy wszystko, czego dusza zapragnie. - Ciekawe, na co wampirowi cmentarz? Jacob zaczerwienił się. - Wiem, że w szkieletach nie ma krwi, ale... Ale oni tam przyjdą. RS 189 - Wampiry? Skinął głową. - Ktoś cię nieźle wrabia, mały. - Hej, ja... - Czujesz potrzebę przynależenia do jakiejś grupy, tak? No i fajnie. Prawie każdy czuje. Tylko że akurat nie tędy droga. Zastanów się, czego chce prawdziwy wampir? Krwi i niewolników, nic więcej. Dlatego trzymaj się od nich z daleka. Chłopak odwrócił wzrok. - No ale... Ale bycie wampirem... jest super. - Słuchaj no, taki wampir chce wyssać z ciebie całą krew i na tym koniec. Albo zrobi z ciebie wampira, wtedy wrócisz, ale będziesz cały czas umierał z głodu, zabijesz swoich najbliższych, żeby go zaspokoić. A potem jakiś starszy, silniejszy i sprytniejszy wampir użyje cię, żeby w razie czego to ciebie złapano, a nie jego. I wtedy już na zawsze po tobie. Jacob patrzył na niego szeroko otwartymi oczami, w których widniał strach. - Co? - spytał ostro Bryan. - Myślałeś, że te istoty mają ochotę się z tobą zakumplować z czystej życzliwości? - Pan... Pan mówi, jakby... Jakby wampiry istniały naprawdę. Bryan wzruszył ramionami. - Tak czy owak mieszanie się do czegokolwiek związanego z wampiryzmem zawsze prowadzi do katastrofy. Czego dowiedziałeś się o tym cmentarzu? - Niczego. - Łżesz, mały. Łżesz, aż się kurzy. Jacob nerwowo oblizał usta, spuścił wzrok. RS 190 - Na którym cmentarzu macie się spotkać? Chłopak milczał, przestępując z nogi na nogę. Bryan podszedł, chwycił go za ramiona, mocno potrząsnął i zmusił Jacoba, by ten na niego spojrzał. - Ta dziewczyna, która była na imprezie w Transylwanii, nie żyje. Czy została zabita przez wampira? Tego się nie dowiesz z żadnej gazety. Czy sama wróci jako wampir? Możliwe. A jeśli wróci, to czy ktoś będzie ją ścigał i w końcu przebije jej serce kołkiem i poderżnie gardło? Na pewno. Dlatego nie chodź na żadną podobną imprezę, mały, bo skończysz tak samo. Gdzie to ma być? - Nie wiem. Poważnie! Ja tylko słyszałem pogłoski, żeby iść na cmentarz. Ale nie na Saint Louis, tylko ten obok. - Jak owce na rzeź... - mruknął Bryan. RS 191 ROZDZIAŁ DWUNASTY Jessica prawie wybiegła z domu Canadych, wiedząc, że ma bardzo