Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/tpk.waw.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra14/ftp/tpk.waw.pl/paka.php on line 5
Zmierzył ją lodowatym spojrzeniem.

Zmierzył ją lodowatym spojrzeniem.

  • Samuel

Zmierzył ją lodowatym spojrzeniem.

06 March 2021 by Samuel

- W takim razie, panno Cole, proszę porozmawiać ze swoim ojcem. - Już próbowałam. Na nic to się nie zdało. Wydaje mi się, że jedyne wyjście dla mnie to zatrudnić własnego adwokata i wkroczyć na drogę sądową. Otrzyma pan wezwanie do stawienia się przed sądem. Twarz Findleya skamieniała. - To będzie trudne, panno Cole. Z tego, co mi wiadomo, pani dziecko zmarło zaraz po urodzeniu. Chyba widziałem jego akt zgonu w dokumentach pani ojca. Do widzenia. Kłamał. Shelby założyłaby się o własną głowę, że kłamał. Ale był również wyćwiczony w sztuce oszustwa i niezachwiany w swoich przekonaniach. Kiedy patrzyła, jak idzie do swojego jaguara, otwiera wóz i wsiada za kierownicę, poczuła się bezradna i sfrustrowana. Tak, pomyślała, gdy błyszczący samochód ruszył spod krawężnika, cała ta podróż była stratą czasu. - Jesteś tego pewna? - pytał Ross, podejrzliwie patrząc na blondwłosą barmankę. Akurat była poobiednia pora i garstka chłopaków, sądząc po wyglądzie, regularnych klientów, weszła do White Horse po całodziennej robocie, żeby wypić parę piw. Potem czekał ich powrót do zmęczonych, zrzędliwych żon, zasmarkanych dzieciaków i żałosnego życia. Ross przytknął do ust butelkę budweisera. Nie zazdrościł żadnemu z nich. Doszedł do wniosku, że każdy człowiek tkwi we własnym więzieniu. Lucy otworzyła kolejną butelkę z długą szyjką i spojrzała na swoje odbicie w lustrze zawieszonym nad kontuarem. Wytarła tusz z kącika oka i pchnęła piwo w stronę Rossa. - Sama słyszałam, jak Shelby mówiła o tym Nevadzie. Rozmawiali tu parę dni temu, o, w tym miejscu - wskazała stolik zajęty przez kobiety z długimi włosami, jaskrawymi kolczykami, ubrane w obcisłe dżinsy; paliły papierosy i rozglądały się wokół - i ona wyraźnie powiedziała, że mieli kiedyś dziecko. - Lucy oparła się łokciem o bar i przysunęła bliżej. - Powiem ci, że on od razu ją stąd zabrał, wyszli tylnymi drzwiami, i tyle ich słyszałam. - Pchnęła w kierunku Rossa koszyczek z popcornem. - No, tej historii nic nie przebije. - Pomyślałam, że będziesz chciał wiedzieć. - Zaczęła wycierać ladę białym ręcznikiem. Ross rzeczywiście chciał o tym wiedzieć. Pragnął wiedzieć o wszystkim, co miało jakiś związek z Nevadą sukinkotem Smithem i Shelby Cole. Lucy była jedyną przyjaciółką w mieście, na którą mógł liczyć. Wszyscy inni traktowali go tak, jakby był zawszony albo cierpiał na jeszcze gorszą przypadłość. Opróżnił butelkę jednym haustem, zostawił Lucy mamy napiwek i wyszedł z pubu. Energia go rozsadzała - chętnie by komuś przyłożył, a jeszcze chętniej zabawiłby się z kobietą. Z jakąkolwiek kobietą, chociaż na myśl o Shelby Cole odczuwał szczególną satysfakcję. Był z nią tylko raz i, no cóż, prawdę mówiąc, zmusił ją, ale miał wielką ochotę to powtórzyć. To, że mógł jej dosiąść, było fantastycznym przeżyciem. Nawet wtedy, gdy dźgnął Smitha nożem w oko, nie miał takiego poczucia władzy i satysfakcji, jak wtedy, gdy zerżnął córkę sędziego. Nigdy przedtem nie czuł się tak 105 macho, jak wtedy, gdy przygważdżał księżniczkę do siedzenia wozu jej ojca. Jasne, miał niezłego stracha, ale warto było zaryzykować, żeby potem przez wiele miesięcy rozkoszować się poczuciem brutalnej siły. Nawet kiedy dopadł go Nevada Smith i zaczęli się bić, jeden na jednego, nie doznawał najmniejszych wyrzutów sumienia. Ani trochę. Fakt, wylądował w szpitalu - Nevada nieźle mu przyłożył - ale sam też nie pozostał dłużny i na zawsze uszkodził Smithowi wzrok. Wgramolił się do wozu dziadka i słuchał, jak stary silnik dodge’a rzęzi, a potem zapala. Stare biegi skrzypiały, opony były mocno naddarte, a przednia szyba połamana, ale nie miał zbyt dużego wyboru. Przynajmniej ten żałosny gruchot był na chodzie. Sprawdził godzinę na zegarku. Według jednego z miejscowych, Ruby Dee kończyła pracę o ósmej. Skontaktował się z paroma facetami, którzy znali ją od wielu lat. Twierdzili, że pracuje w sklepie sieci Safeway. Ross zadzwonił tam i dzięki trzydziestopięciocentowej inwestycji dowiedział się, kiedy Ruby kończy zmianę. Teraz miał mnóstwo czasu, żeby dojechać do Coopersville, miasta znajdującego się czterdzieści kilometrów na południe od Bad Luck, a przy tym jakieś pięć razy większego. Przypalając papierosa i sprawdzając wsteczne lusterko w obawie, że może go ścigać jakiś przedstawiciel wymiaru sprawiedliwości, wyjechał poza granice miasta. Ani na moment nie przekraczał limitu prędkości. Nie mógł ściągać na siebie uwagi, zważywszy że jechał takim gruchotem. W niespełna godzinę później zaparkował na asfaltowym parkingu Safewaya i czekał. Klienci i chłopcy do pakowania zakupów pchali terkoczące wózki do i ze sklepu, podczas gdy kilku kierowców rozglądało się za miejscem do parkowania. Dookoła latały szukające okruszków wrony, a między samochodami kluczył chuderlawy pies, który w końcu podniósł łapę na oponę jakiegoś szykownego sportowego cacka.

Posted in: Bez kategorii Tagged: martyna wojciechowska big brother, bliźniaki z rodziny zastępczej, krychowiak torebka,

Najczęściej czytane:

‚, że mamzela ...

rzeczywiście jest z tych spacerujących, ale bardzo wybredna, a po ulicy Paryskiej przechadza się nie dla zarobku, tylko żeby ruchu zażyć. Satyr nakazał wobec tego służącemu, by jak najszybciej zaciągnął na nim gorset, nałożył atłasową kamizelkę i aksamitny surdut ze ... [Read more...]

m facecie w ...

czerni, a nawet siedmiolatek powinien rozróżniać płeć. – Chyba że w grę wchodzi przebranie. – Quincy miał na twarzy dziwny uśmiech. – Przebieranki wśród psychopatów nie są tak rzadkie, jak mogłoby się wydawać. ... [Read more...]

popatrzeć, kto kogo pokona! Ja bym zapewne, tak czy inaczej, na Waszą

Ekscelencję postawił: archimandryta jest może i bardziej szybkostrzelny, ale Ty, Ojcze, kaliber masz większy. Zdaje się, że tu, na wyspach, nauczyli się niebywałej na Rusi sztuki ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 NastÄ™pne »

Copyright © 2020 tpk.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste